poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Smakołyki Bosh Fruitees

Zapewne wiele was słyszało już o tych smakołykach. Może próbowaliście je, a może nie? Zapraszam was do krótkiej recenzji i dowiecie się o naszej opinii. :)


Smakołyki Bosh Fruitees są dostępne w pięciu smakach: rokitnik, mango, aronia, jabłko oraz banan. Smaczki są malutkie., na jeden kęs w kształcie kostki da się je przepołowić na mniejsze kawałki, do tego są wilgotne. Jedno opakowanie zawiera 200 g przysmaków. Pudełko jest dość atrakcyjne w postaci ,,klapki,, dzięki niej nie powinny wietrzeć.



Teraz czas na przedstawienie składu:

Składniki: 
Zboża, świeże mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (min. 20 % świeżego mięsa z drobiu), produkty pochodzenia roślinnego, owoce (min. 4 % suszonego jabłka), składniki mineralne

Czy to jest skład owocowych przysmaków, nie sądzę. Na pierwszym miejscu są zboża. Na szczęście sprawę ratuje to, że na drugim miejscu są produkty mięsne 20% drobiu, później produkty pochodzenia roślinnego i wreszcie na czwartym miejscu owoce, całe 4% suszonego jabłka.
Ogółem skład nie powala, jednak sądzę, że jeśli będziemy je traktować tylko jako nagrody podczas szkolenia to naszemu psu nic się nie stanie ( chyba, że jego organizm nie toleruje zbóż w składzie)

Riko zje praktycznie wszystko co podstawi jej się pod nos, więc Fruitees też zostały wchłonięte w mgnieniu oka i oczywiście chętnie za nie pracowała.


Podsumowanie:
Nie nazwałabym ich smakołykami owocowymi myślę, że taka ilość owoców jaką prezentują smaczki to tylko chwyt dla ludzi, którzy chcą, żeby ich pies zjadł trochę owoców. ( nam to nie potrzebne bo Riko lubi świeże owoce). Do szkolenia jak najbardziej się nadają. Cena za jedno pudełko 8,00 zł to naprawdę nie dużo. My na pewno do nich wrócimy. :)




Co wy sądzicie o tych smaczkach?

Test: Fotoobrazy Saal Digital

Niedawno otrzymaliśmy do testów fotoobrazy od firmy Saal Digital. Jesteś ciekawy jak u nas się sprawdziły? To zapraszam do recenzji. ...